Kategorie
Bez kategorii

Recenzja filmu: „Sierpniowa Mgła”

×
  • Tytuł: Sierpniowa Mgła

  • Oryginalny tytuł: Nebel im August

  • Gatunek: Dramat / Wojenny
  • Rok produkcji: 2016
„13-letni Ernst Lossa zostaje w czasie trwania II wojny światowej wysłany do jednego ze szpitali psychiatrycznych na terenie Niemiec. Trafia tam jednak nie z powodu choroby psychicznej, ale dlatego, że przysparza różnych kłopotów wychowawczych. Z czasem okazuje się, iż pomimo dość serdecznego i życzliwego nastawienia, jakie wobec swych podopiecznych wykazuje kierownik tej placówki, dr Werner Veithausen, za jego to zgodą i poparciem, na terenie szpitala dokonywana jest eutanazja wybranych pacjentów. Jest to zresztą część realizowanego przez władze III Rzeszy programu o nazwie T 4, polegającego na zabijaniu osób chorych psychicznie, niedołężnych fizycznie oraz innych uznawanych za zbytnie obciążenie dla „zdrowia narodu niemieckiego i aryjskiej rasy”. Ernst Lossa, gdy zdaje sobie sprawę z tego, co dzieje się na terenie szpitala, postanawia przeprowadzić sabotaż i razem z poznaną w psychiatryku, o rok młodszą Nandl, uciec ze szpitala.”

Już na samym starcie powiem, że ten film jest kompletnie odmienny od wszystkich produkcji dziejących się w psychiatrykach, jakie widziałem. Główny bohater, trafiając za mury tej instytucji, wcale nie natyka się tam na zgraję psychopatycznych sadystów w kitlach, ani też na zdegenerowanych pacjentów, usiłujących zamienić mu życie w piekło – co jest niemal standardem w tego typu filmach. Atmosfera w szpitalu wydaje się być niemal sielankowa. Personel jest sympatyczny i podchodzący z empatią do małych pacjentów, a dzieciaki trzymają się razem, dalekie od prześladowania słabszych jednostek. Wszystko to może uśpić czujność widza (jak i pacjentów), ale dość szybko dowiadujemy się jakie praktyki stosowane są w placówce, w ramach „oczyszczania rasy aryjskiej” i „bajka” zamienia się w prawdziwy dramat.

Sam nie wiem, co jest tu bardziej wstrząsające – to co jest realizowane w szpitalu, czy to w jaki sposób sie to odbywa. Mną bardziej wstrząsnęło chyba to drugie… Chodzi o to, że personel stosujący przymusową eutanazję wobec chorych, to nie jakaś banda złych do szpiku kości indywiduów. Sam mózg tej operacji – Dyrektor Szpitala, wydaje się być dość sympatycznym człowiekiem, życzliwie podchodzącym do chorych i żywo interesującym się ich stanem zdrowia. Niestety, jak się okazuje jest to też osoba kompletnie pozbawiona kręgosłupa moralnego, która bez mrugnięcia okiem akceptuje zalecenia Berlina i bez wahania wskazuje osoby do eliminacji. Człowiek patrząc na tą postać, nie może się oprzeć wrażeniu, że w innych okolicznościach, osoba ta byłaby świetnym lekarzem, który ratuje życia, zamiast je odbierać. Niestety ślepe posłuszeństwo faszystowskim dyrektywom i chora wiara, że to co robi jest słuszne, sprawiają, że jawi się nam finalnie jako bestia w ludzkiej skórze. Jest to na prawdę przerażające, bo pokazuje że w „odpowiednich” okolicznościach, nawet dobry człowiek może kompletnie się zatracić i z Doktora Jekyll’a stać się moralnym Panem Hyde’em. Kolejnym tego typu przykładem jest Pielęgniarka z Berlina, przysłana do pomocy w realizacji programu. Powiem tak – dokładnie tak sobie właśnie wyobrażam Anioła Śmierci. Piękna Kobieta, zawsze z uśmiechem na twarzy (nawet kiedy podaje truciznę do wypicia dzieciom), mająca dobre podejście do najmłodszych i… bez najmniejszych skrupułów uśmiercająca małych pacjentów. Dysonans pomiędzy jej wyglądem i zachowaniem, a czynami jakich bez mrugnięcia się dopuszcza, jest na prawdę niesamowity. Teoretycznie widz powinien znienawidzić od razu tą postać, ale tak na prawdę możemy jej tylko współczuć, bo w przeciwieństwie do innych lekarzy, ona jest niczym personifikacja śmierci – w 100-u procentach wierzy w to co robi, a na dokładkę nie ma najmniejszych wątpliwości, że uwalnia dzieci od cierpienia, a więc robi dla nich to co najlepsze. Przerażająca, ale i zarazem niesamowicie intrygująca postać.

To, czym film zwraca od razu uwagę, poza poruszającą tematyką, jest kapitalna gra aktorska, zwłaszcza tych najmłodszych bohaterów. Dzieciaki zagrały to tak wiarygodnie i poruszająco, że trudno się emocjonalnie nie zaangażować w film, który zaczyna się może spokojnie, ale kiedy później łapie widza za gardło, to nie puszcza go aż do mocnego finału, który także nie zawodzi. Na sam koniec, kiedy człowiek już łapie wstrzymywany oddech i spodziewa się spisu występujących aktorów, dostaje kolejne nokautujące uderzenie, czyli informację, że film jest na faktach (osobiście nie wiedziałem, zasiadając do seansu), a większość postaci i wydarzeń miała rzeczywiście miejsce w tamtych czasach. Po całości rozwala jednak informacja o „karach” jakie dostali pracownicy tamtej placówki za swój niecny proceder. Pomordowani przez nich, zapewne nadal przewracają się w grobach.

Na koniec dorzucę taką swoja luźną myśl, starając się za bardzo nie spoilerować, bo mocno utkwiła mi ona w głowie. Jest taka jedna scena w piwnicy (po seansie każdy będzie wiedział o co chodzi. I nie, nie jest to nic spoilerującego finał, bo dzieje się sporo wcześniej), po której pierwsze co mi przyszło do głowy, to to, że Bóg musi nas bardzo nienawidzić, albo mieć strasznie skurwiałe poczucie humoru… Każdy jednak oceni to po swojemu.

Polecam „Sierpniową Mgłę” wszystkim lubiącym mocne, dobrze zagrane i poruszające dramaty. Smaku dodaje tu fakt, że jest to produkcja właśnie Niemiecka (kino europejskie nadal trzyma poziom) i jak widać Niemcy nie mają problemów z rozliczaniem się z własną, niechlubną przeszłością (w przeciwieństwie do Polaków i chociażby ich chorych reakcji na film „Pokłosie”). Moja ocena 7,5/10.
Ocena Autora: 7.5
Autor: Raven
Zobacz trailer
Nowości filmowe - Premiery filmowe
Szukasz serialu - Znajdź serial dla siebie
Katalog filmowy - Katalog z filmami
Szukaj filmu - Znajdź film dla siebie

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *