Kategorie
Bez kategorii

Recenzja filmu: „Te ostatnie godziny”

×
  • Tytuł: Te ostatnie godziny

  • Oryginalny tytuł: These Final Hours

  • Gatunek: Dramat / Thriller
  • Rok produkcji: 2013
„Australia. Bliżej nieokreślona przyszłość. W Północny Atlantyk uderza ogromny meteoryt. Z zachodu nadchodzi wielka fala gorąca, która zabije wszystkich. Ludziom pozostało raptem kilka godzin życia. James (Nathan Phillips), trzydziestokilkuletni Australijczyk, postanawia ostatnie godziny życia spędzić na hucznej imprezie. Spić się do nieprzytomności, naćpać i dobrze zabawić po raz ostatni. W trakcie jazdy ratuje z opresji małą Rose (Angourie Rice), z którą rusza w dalszą podróż.”

Co byście zrobili wiedząc, że za 5 godzin świat się skończy, a Wy umrzecie? Tak po prostu, nieodwołalnie, bez żadnych wątpliwości i szans na „odroczenie wyroku”? Czy wbrew rozumowi, do samego końca szukalibyście ratunku, który nie istnieje? Czy może odnaleźlibyście w sobie wiarę w Boga, aby go błagać o litość, lub mu złorzeczyć za to, że spieprzył sprawę, a jego największe dzieło jest dalekie od ideału? A może wiedząc, że nikt nie będzie miał już czasu aby was na tym świecie osądzić, zaczęlibyście folgować swoim ukrytym pragnieniom lub chorym fantazjom? Bohater filmu staje przed podobnymi dylematami i wybiera rozwiązanie, które z punktu widzenia kogoś z popcornem i colą w kinowym fotelu, może wydawać się płytkie i idiotyczne, ale jeżeli spojrzy się na to oczami bohatera nie mającego już nic do stracenia – nie wydaje się wcale takie głupie. Bo czy tak naprawdę to co zrobimy w tych ostatnich chwilach życia ma jakieś większe znaczenie? Nasz bohater postanawia jechać na ostatnią wielką imprezę i zalać się tam w trupa, tak żeby po prostu nie czuć bólu, czy żalu, kiedy nadejdzie nieodwołalny koniec… Trywialne? Być może, ale nie z punktu widzenia kogoś, kto praktycznie już jest martwy, tylko sam „pogrzeb” ma odroczony o te 5 godzin… Plany Jamesa wezmą jednak w łeb, kiedy na swej drodze spotka małą Rose, którą uratuje przed gwałtem z rąk pedofili, a ta dziwacznie dobrana dwójka ruszy we wspólną, ostatnią podróż, ku końcowi wszystkiego.

Jeżeli miałbym ten film opisać trzema słowami, to były by to: „kameralny”, „poruszający” i „nihilistyczny”. Niesamowicie porażający jest tu brak nadziei i bardzo mocno wpływa to na odbiór filmu, solidnie grając na emocjach widza. Tutaj wiadomo, że nie będzie happy endu i cudowny ratunek nie nastąpi, kwestia tylko tego w jaki sposób doczeka się tego końca i czy zachowa się jeszcze resztki ludzkiej godności, w momentach kiedy takie hasła jak „moralność”, „prawo” czy „normy społeczne” – kompletnie nie mają już racji bytu. Droga którą przemierzają bohaterowie pełna jest prawdziwych bestii w ludzkiej skórze, albo ludzi, którym brak nadziei kompletnie odebrał rozum, spotykają też osoby, które postanawiają odejść na własnych warunkach, często razem ze swoimi najbliższymi… Mocny i poruszający jest ten obraz chylącej się ku upadkowi cywilizacji i kończącego się świata. Wygląda to wszystko jak koszmarny sen, gdzie rzeczywistość jest odrealniona i odwrócona o 180 stopni, ale nie ma możliwości się z tego wybudzić. Brak jakichś większych efektów specjalnych i postawienie na minimalizm w kwestii chociażby gore, kuriozalnie sprawia, że oddziałuje to na widza jeszcze mocniej, ponieważ reżyser pozostawia więcej pola dla wyobraźni, a ta – w tego typu momentach – działa na najwyższych obrotach i potrafi masakrować psychikę oglądającego bardziej niż niejedna „Piła” czy inny „Hostel”.

Od strony realizacyjnej film, pomimo niewielkiego budżetu, na spokojnie daje radę, bo aktorstwo – choć może nie oscarowe – jest jak najbardziej przekonujące, zdjęcia umierającego świata – przepiękne w swoim smutku, a takie smaczki jak np. brak jakichkolwiek dźwięków podczas napisów końcowych, kapitalnie podkreślają nihilistyczny wydźwięk filmu. Żeby była jasność „These Final Hours” nie jest niczym odkrywczym, bo filmów o podobnych Armagedonach było już bez liku. Jest to jednak bardzo ciekawa wariacja na ten zdrowo zgrany temat, gdzie najmocniejszą stroną jest permanentnie budowany klimat oraz przekonująca wizja zezwierzęcenia człowieka, w momentach kiedy pękają wszelkie bariery, budowane przez wieki, aby utrzymać w ryzach nasze prymitywne instynkty.

To co jednak nie pozwala mi dać wyższej oceny, to zakończenie filmu. Nie, nie jest ono złe, ale zmierzało do tego, żeby być rewelacyjne i niestety nie pykło, bo reżyser lekko się wyłożył na ostatniej prostej. Tak jakby zabrakło mu odwagi, żeby zakończyć to z jeszcze większym pierdolnięciem. Chociaż spokojnie – bez „pierdolnięcia” i tak się nie mogło obejść. Szkoda, bo jednak poczucie „niedosytu” w końcówce, zawsze mocno odbija się na ocenie całego filmu i tutaj też tak właśnie jest. Mimo to, po skończonym seansie, przez długi czas nie opuszczało mnie wrażenie, że właśnie obejrzałem naprawdę dobry film, a obecnie nieczęsto mi się to zdarza. Proponuję samemu ruszyć w tą ostatnią podróż z Jamesem oraz Rose i samemu przez chwilę się zastanowić, jakich wyborów my byśmy dokonali wiedząc, że za kilka godzin wszystko przestanie istnieć i nic już nie będzie miało znaczenia.
Ocena Autora: 7
Autor: Raven
Zobacz trailer
Nowości filmowe - Premiery filmowe
Szukasz serialu - Znajdź serial dla siebie
Katalog filmowy - Katalog z filmami
Szukaj filmu - Znajdź film dla siebie

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *