Kategorie
Bez kategorii

Recenzja filmu: „Nuit Noire”

×
  • Tytuł: Nuit Noire

  • Oryginalny tytuł: Nuit Noire

  • Gatunek: Thriller / Surrealistyczny
  • Rok produkcji: 2005
„Akcja filmu rozgrywa się w jakimś bliżej nieznanym mieście, spowitym w wiecznej nocy, które jedynie w krótkich chwilach bywa zalewane promieniami jaskrawego słońca. Główny bohater, Oscar, jest pracownikiem muzeum, katalogującym owady. Nękają go makabryczne wspomnienia z dzieciństwa, stąd też jest częstym gościem sędziwego terapeuty. Pewnego dnia, po powrocie do domu zastaje w nim tajemniczą czarnoskórą kobietę w zaawansowanej ciąży, co odmieni jego monotonne, uporządkowane, aczkolwiek nękane nieustannymi koszmarami życie. Odmieni, ale czy nie w jeszcze większy koszmar?”

Cóż mogę powiedzieć o tym filmie? Z pewnością to, że stanowi on nie lada gratkę dla wielbicieli filmów Lyncha, Cronenberga czy prozy Franza Kafki. Nuit Noire nie ma szablonowej fabuły, jest raczej naszpikowaną symbolami mozaiką, złożoną ze wspomnień i koszmarnych wizji głównego bohatera. Jest to wycieczka w najgłębsze otchłanie podświadomości Oscara, tam gdzie jawa miesza się z koszmarnym snem, a widz do końca nie jest pewny co jest tutaj tylko imaginacją głównego bohatera a co – ponurą rzeczywistością, z którą przyszło mu się zmierzyć.

Samo zaznaczenie (już na starcie) przez reżysera faktu, że Oscar nie miał szczęśliwego dzieciństwa (wizyty u psychiatry) może wskazywać na to, że bohater może nie być do końca zdrowy psychicznie, a wszystko to co widzimy na ekranie to tylko jego urojenia. Czy aby jednak na pewno? Gdzie leży cienka granica oddzielająca to co dzieje się na prawdę od projekcji umysłu Oscara? A może to tylko chory sen (wiecznie spowite nocnym mrokiem miasto), okaleczonego psychicznie w dzieciństwie człowieka? Reżyser jednak sprytnie poddaje w wątpliwość i to rozwiązanie na samym końcu (co jednak niczego nie musi definitywnie przekreślać, bo przecież w tego typu surrealistycznych obrazach, mamy szerokie pole do interpretacji i nie możemy wykluczyć niczego. Nawet snu o śniącym chore sny człowieku)…

Nuit Noire to niesamowita perełka od strony wizualnej (rozwaliła mnie np. scena, kiedy w jednej z wizji Oscara, widzi on siebie i swoją siostrę jako dzieci, które bawią się radośnie na łące, opryskując sobie wzajemnie twarze mlekiem z wymiona stojącej tam krowy… Niby niewinna, pełna śmiechu, dziecięca zabawa, ale stawiam że Freud aż by nogami przebierał żeby to zinterpretować na swój własny sposób 😀 ) i dźwiękowej (ach, te wywołujące ciary dźwięki przypominające motywy z „Głowy do wycierania”…), wizje bohatera są naprawdę sugestywne i wywołują poczucie ciągłego zagrożenia. Widz cały czas siedzi w napięciu czując, że za chwilę może się wydarzyć coś, co przewróci całą sytuację do góry nogami. Uważny obserwator odnajdzie tu liczne nawiązania (ale nie są one wciskane na siłę) do twórczości Lyncha („Eraserhead”, „Twin Peaks”), Cronenberga („Naked Lunch”) i klimatu rodem z książek Franza Kafki (mi na myśl przychodziło zwłaszcza opowiadanie „Przemiana”. Kto czytał, będzie wiedział o co mi chodzi). Wszystko to buduje niesamowicie mroczny klimat oraz potęguje nastrój zagrożenia, niepewności i zagubienia głównego bohatera. Przyznam szczerze, że reżyser pozostawia baaardzo szerokie pole do interpretacji i jest daleki od narzucania jakichkolwiek konkretnych rozwiązań (albo po prostu ja tego nie wyłapałem po pierwszym seansie. Sądzę jednak, że pierwsze skojarzenia są zbyt trywialne żeby miały stanowić odpowiedź na wszystkie pytania, które nasuwają się podczas oglądania). Wszystko zależy od wyobraźni i wrażliwości widza. Ja mam po pierwszym obejrzeniu tyle wątpliwości i nie do końca sprecyzowanych interpretacji, że kolejny seans filmu jest u mnie tylko kwestią czasu.

Komu poleciłbym ten film? Z pewnością wielbicielom surrealistycznej stylistyki Lyncha i osobom o otwartym umyśle, nastawionym na wizualną, głęboko symboliczną stronę dzieła (dialogów jest tu minimalna ilość), które akceptują to, że czasem nie ma jednej słusznej interpretacji i reżyser nie jest od tego, żeby nam ją podać na tacy. Wszystkim innym osobom raczej odradzam seans, bo tylko Was zmęczy (obraz nie jest łatwy w odbiorze dla widzów niegustujących w tego typu schizolskich klimatach), zniesmaczy i pozostawi pustkę w głowie oraz wrażenie zmarnowanych 90 minut życia. Jednak jak dla mnie – po prostu bomba!
Ocena Autora: 7
Autor: Raven
Zobacz trailer
Nowości filmowe - Premiery filmowe
Szukasz serialu - Znajdź serial dla siebie
Katalog filmowy - Katalog z filmami
Szukaj filmu - Znajdź film dla siebie

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *