Kategorie
Bez kategorii

Recenzja filmu: „Już za tobą tęsknię”

×

  • Tytuł: Już za tobą tęsknię


  • Oryginalny tytuł: Miss You Already

  • Gatunek: Dramat / Komedia
  • Rok produkcji: 2015

„Jess (Drew Barrymore) i Milly (Toni Collette) – nierozłączne odkąd poznały się jako małe dziewczynki, dziś jako dorosłe kobiety nie pamiętają momentu, gdy nie dzieliły razem czasu, sekretów, ciuchów, a nawet chłopaków… Bez taniej ckliwości i schematycznych banałów, za to z dużym dystansem i niepowtarzalną kobiecą energią. Film o kobietach i ich szaleństwach. Przezabawny, ciepły, autentyczny, urzekający, bo nakręcony właśnie przez kobietę. „Już za Tobą tęsknię” to wspaniała celebracja przyjaźni, która nigdy nie zostanie przerwana, nawet kiedy życie pokazuje środkowy palec”.

 

Zacznę od tego, że nie znoszę filmów o ciężkiej chorobie (nie jest to spoiler, bo o tym dowiadujemy się już na początku filmu), utrzymanych w mało poważnym tonie. Wiele z tego typu produkcji jest albo niesmaczna, albo po prostu irytująca, a naprawdę niewielu (vide: np. świetne „4. piętro”) udaje się znaleźć odpowiedni balans pomiędzy dramatem a szczyptą humoru (bo trudno tu mówić o stricte „komedii”). „Miss You Already” stanowi ten chlubny wyjątek, który pomimo takiej właśnie stylistyki, potrafił mnie kupić. Może zresztą dlatego, że choroba jednej z bohaterek nie jest tu „motywem przewodnim”, a raczej tłem które ma jeszcze bardziej uwypuklić niezwykłą przyjaźń bohaterek. Tak na prawdę to nie jest film o chorobie (choć ta cały czas się tu przewija), ale o sile przyjaźni, która jest ponad wszystko co nas może w życiu spotkać. Przyjaźni tym rzadszej, że prawdziwej, czyli takiej, gdzie przyjaciółki stają murem za sobą, ale jeżeli jedna zaczyna robić głupoty, to druga nie przyklaskuje jej, ale potrafi wywalić prosto w oczy gorzką prawdę i potrząsnąć (na tym w końcu polega prawdziwa przyjaźń). Jest to nakreślone tak realistycznie (nie jest to jakieś SF, bo postawy są wiarygodne, choć niezbyt często spotykane w dzisiejszym świecie), że widz łatwo może utożsamić się z dziewczynami i tym bardziej kibicować im w starciach z życiowymi zawieruchami.

 

Jak już wspomniałem na początku, siła filmu tkwi w doskonałym balansie pomiędzy dramatyzmem a „stroną rozweselającą”. Jeżeli jest „na poważnie”, to film potrafi złapać za gardło i wywołać świeczki w oczach, jeżeli jednak jest „humorystycznie”, to jest to na tyle naturalne i wiarygodne (bohaterki mają olbrzymi dystans do siebie i często bywają uroczo złośliwe), że widz nie czuje zniesmaczenia i nie przewraca oczami, kwestionując realizm takich zachowań. Jest to na prawdę godne podziwu, zwłaszcza w filmie, gdzie jedna z bohaterek musi stawić czoła chorobie nowotworowej (a więc z samego założenia nie ma tu miejsca na żarty).

 

Kolejną mocną stroną są postacie oraz aktorstwo. Tak pierwszy plan jak i drugi. Są to ludzie z krwi i kości, dalecy od ideału (np. Jess poświęca mnóstwo czasu przyjaciółce, zaniedbując w ten sposób męża. Matka Milly jest egocentryczna, despotyczna i lubi rządzić, ale kiedy przychodzi co do czego, potrafi pokazać ludzkie oblicze. Milly w obliczu choroby często myśli tylko o sobie, zapominając o potrzebach przyjaciółki. Itd), popełniający błędy, walczący z przeciwnościami losu, tak jak potrafią (czyli nie zawsze tak jak byśmy to my zrobili). Przez to wszystko tracą „papierowość” filmowych postaci, a stają się kimś, kogo zachowania może nie zawsze akceptujemy, ale pomimo tego – jesteśmy w stanie doskonale zrozumieć. Jest to ważny czynnik, który obala zarzuty jakie można spotkać na forach filmowych, odnośnie sztampowości bohaterów w filmie. Jasne, że już w wielu innych produkcjach wcześniej widzieliśmy takie konfiguracje i podobnych bohaterów, ale tutaj, poprzez pogłębienie psychologii tych postaci i postawienie na realizm ich zachowań, oglądając – nie zwracamy na to uwagi (a przynajmniej mnie to absolutnie nie kuło po oczach).

 

„Miss You Already” to przepiękny film o prawdziwej przyjaźni ponad wszystko, takiej przyjaźni, która niewielu osobom jest dana. Nie dajcie się zwieść sloganom, że jest to 'babskie kino”, bo główne role mogliby równie dobrze tu zagrać faceci i nic by się nie zmieniło. Nadal byłoby to równie poruszające, momentami zabawne, momentami smutne, ale przede wszystkim potrafiące emocjonalnie sponiewierać kino.

 

Oglądając ten film, cały czas chodziła mi po głowie konkluzja, że bez względu na różnicę w statusie majątkowym bohaterek (jedna to ustawiona Biznes Woman, a druga – idealistka, której się nie przelewa), obie były tak samo bogate, mając siebie. Jeżeli macie kogoś takiego, z kim spotykając się, już zaczynacie za nim tęsknić, pomimo że jeszcze się nie rozstaliście (notabene, świetnie oddający istotę filmu tytuł) – wiecie o czym mówię.

 

Każdemu życzę takiego przyjaciela u swojego boku, choć zdaję sobie sprawę, że to niemal jak życzenie trafienia „szóstki w totka”… Moja ocena: 7,5/10.

Ocena Autora: 7.5
Autor: Raven
Zobacz trailer
 
Nowości filmowe - Premiery filmowe
Szukasz serialu - Znajdź serial dla siebie
Katalog filmowy - Katalog z filmami
Szukaj filmu - Znajdź film dla siebie

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *