Kategorie
Bez kategorii

Recenzja filmu: „To wspaniałe życie”

×
  • Tytuł: To wspaniałe życie

  • Oryginalny tytuł: It’s a Wonderful Life

  • Gatunek: Dramat
  • Rok produkcji: 1946
„George Baily (James Stewart) wraz ze swoim wujem (Thomas Mitchell) kieruje budowlaną kasą oszczędności w małym miasteczku. Niemal całkowicie poświęca się pracy, pomagając potrzebującym w uzyskaniu własnego mieszkania. Niestety, tuż przed Bożym Narodzeniem wuj gubi osiem tysięcy dolarów, co może doprowadzić do zamknięcia kasy. Baily załamuje się nerwowo i postanawia popełnić samobójstwo. W ostatniej chwili ocala go anioł stróż, który odsłania przed nim piękne aspekty życia… Doskonałe studium człowieka, który rozstaje się ze swoimi marzeniami, godząc się z codzienną – ponurą rzeczywistością. Krytycy uznali ten film za jedno z najlepszych dzieł lat 40.”

Powiem tak – Frank Capra nakręcił film, który mnie totalnie rozwalił. Nadrabiam ostatnio zaległości w klasyce i oglądam sporo starszych filmów. Czytając opis „It’s a wonderful life” stwierdziłem, że ten sobie odpuszczę, bo nie lubię przesłodzonych obrazów, które z życiowymi realiami nie mają zbyt wiele wspólnego (z opisu, obraz Capry zapowiadał się właśnie na taki cukierkowy dramat z obowiązkowym happy endem). Jednak średnia ocena na FilmWebie w okolicach 8,1/10 (i sporo oddanych głosów) przekonały mnie, że nawet jeżeli film ma mi nie do końca podejść, to klasykę należy znać, zwłaszcza w przypadku tak kultowego wręcz obrazu.

Nie wiem co jest takiego w tym filmie, że nawet ja (lubiący zupełnie inne stylistycznie dramaty) uznaję go za wyśmienity obraz? Może niesamowita gra aktorska Jamesa Stewarta i Lionela Barrymore’a? Może świetne zdjęcia i doskonale dobraną ścieżkę dźwiękową? A może po prostu to, że mimo iż film może od razu budzić skojarzenia z „Opowieścią Wigilijną” Dickensa – zawiera jednak w sobie sporo „podskórnej goryczy” i pomimo optymistycznego tytułu („To wspaniałe życie”), pokazuje, że może i życie ogólnie jest wspaniałe, ale potrafi dać nam zdrowo w kość i tak na prawdę, często musimy chadzać ze sobą na kompromisy jeżeli chcemy być dobrzy dla wszystkich dookoła.

Główny bohater jest takim po prostu dobrym człowiekiem (w dzisiejszych czasach większość miałaby go za frajera, którego można wycyckać. Smutne zaiste to czasy…), facetem który nie stara się na siłę być dobrym dla wszystkich – taka jest po prostu jego natura i inaczej nie potrafi. Płaci za to jednak wysoką cenę, bo aby ratować rodzinną firmę – musi zrezygnować z własnych marzeń (zawsze chciał podróżować po świecie, a utyka w małym miasteczku i zajmuje się czymś, co zupełnie nie jest jego powołaniem), a nawet z pieniędzy przeznaczonych na podróż poślubną (spłaca z nich długi firmy). Pomimo tego całego dobra, które czyni – Bóg, niczym Hioba, wystawia go na kolejne próby, doprowadzając do tego, że w pewien wigilijny wieczór, bohater staje przed niemal 100-u procentową wizją utraty firmy i trafienia do więzienia. To przelewa czarę goryczy i gość stwierdza, że najlepiej byłoby żeby się w ogóle nie urodził. Na te słowa z nieba zostaje zesłany anioł, który ma pokazać bohaterowi jak potoczyłyby się losy miasteczka i jego mieszkańców, gdyby nasz bohater faktycznie nigdy się nie urodził. Nie jest to, jak się domyślacie, wizja zbyt optymistyczna…

Teoretycznie film jest bardzo prosty w swojej wymowie (podsumowanie w stylu: „ten jest na prawdę bogaty, kto posiada prawdziwych przyjaciół” – ociera się niemal o banał) i nie przekazuje nic odkrywczego. Z drugiej jednak strony, obraz ten zawiera niesamowite pokłady optymizmu oraz pozytywnej energii i pomimo bajkowych motywów (anioły, Bóg, zmienianie przeszłości itp.) oraz tego, że od początku wiemy jak się to wszystko skończy (nie trzeba być tu mistrzem dedukcji), to jednak pomiędzy wierszami przemyka się brutalna, gorzka, życiowa prawda, że jeżeli chcesz mieć miękkie serce, to musisz posiadać zarazem twardy tyłek, a ludzie których ogólnie uznaje się za tych „dobrych” – dostają po tym tyłku najbardziej (ot, takie specyficzne poczucie humoru kogoś tam nad nami)

Moja ocena to 9/10, a film na prawdę zasłużył na miano kultowego (oglądając go, należy jednak pamiętać w którym roku był kręcony).
Ocena Autora: 9
Autor: Raven
Zobacz trailer
Nowości filmowe - Premiery filmowe
Szukasz serialu - Znajdź serial dla siebie
Katalog filmowy - Katalog z filmami
Szukaj filmu - Znajdź film dla siebie

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *