Kategorie
Bez kategorii

Recenzja filmu: „Oskarżony”

×
  • Tytuł: Oskarżony

  • Oryginalny tytuł: Anklaget

  • Gatunek: Dramat
  • Rok produkcji: 2005
„Henrik i Nina są udanym małżeństwem, spełniają się w pracy, są lubiani przez znajomych, mają satysfakcjonujące życie erotyczne. Jedynym ich problemem są trudności w kontakcie z córką, Stine, która izoluje się od wszystkich, także od rodziców. Pewnego dnia Stine wyjawia szokującą tajemnicę. Oskarża ojca o wykorzystywanie seksualne. Henrik zostaje osądzony przez otoczenie. Rozpoczyna się dramat. Czy Henrik rzeczywiście gwałcił swoją córkę? A może ona kłamie? A jeśli tak, to dlaczego i co się za tym kryje? Debiut reżyserski znanego duńskiego montażysty, który pracował m.in. przy filmach Larsa von Triera („Królestwo”) i Susanne Bier.”

Przyznam szczerze, że poruszający podobną tematykę film „Polowanie” (nad którym wszyscy się rozpływali w zachwytach) nie usatysfakcjonował mnie do końca, bo choć był bez wątpienia dobry (7/10), to jak dla mnie zbyt długo się rozkręcał i można było jednak więcej wycisnąć z takiego scenariusza oraz jeszcze dosadniej pokazać ostracyzm społeczny wobec domniemanego pedofila. Sięgając po „Oskarżonego”, w prawdzie oczekiwałem mocnego, skandynawskiego kina, poruszającego kontrowersyjny temat molestowania dzieci, ale nie spodziewałem się, że otrzymam obraz przebijający ostatnie dokonanie Vinterberga.

Moc „Anklaget” tkwi w jego prostocie (nie stoją za nim wielkie nazwiska aktorów, reżyser jest debiutantem, a sam scenariusz w większości oparty jest bardziej na dialogach niż na wizualnych fajerwerkach i szybkiej akcji), świetnie zarysowanej fabule (reżyser nie gra tu w otwarte karty jak w „Polowaniu”. Widz cały czas sam musi dokonywać osądu, kto mówi prawdę i komu ma uwierzyć), bardzo przekonującym aktorstwie, oraz mocnym zakończeniu (ostatni dialog – a może raczej monolog – ojca z córką, miażdży!), którego zabrakło mi właśnie w filmie Vinterberga.

Nie mogę za wiele powiedzieć o samym filmie, by nie przyspoilerować pomysłu na jego rozwiązanie. Powiem tylko tyle, że tutaj także świetnie pokazane jest to, że oskarżenie o coś tak piętnowanego społecznie jak pedofilia, zostaje przy osobie oskarżonej na zawsze, niczym tatuaż. Nie ważne, czy osoba ta zostanie uniewinniona, a zarzuty – okażą się wyssane z palca (czy też może nie), zawsze już ludzie „wiedzący”, będą patrzyli na oskarżonego z podejrzliwością, ograniczonym zaufaniem i będą woleli trzymać go na dystans. Jest to jedna z tych niewielu sytuacji, gdzie całkowite odzyskanie dobrego imienia jest niemal niemożliwe, bo ludzie i tak wyrobią sobie „własne zdanie” na całą sytuację – bez względu na wyroki. Tak jak jednak w „Polowaniu” ten motyw stał się osią fabuły, to w „Oskarżonym” jest on tylko dodatkiem, bo całość obraca się jednak dookoła oskarżenia córki, która zarzuca ojcu molestowanie – i tego, komu widz da większy kredyt zaufania w tej sprawie (bardzo sprawnie umacniana jest tu niepewność widza w tej kwestii, bo z jednej strony mamy dziewczynkę, która nie ma powodów by kłamać, a z drugiej – jej ojca, który wydaje się być zwykłym, porządnym człowiekiem, wobec którego taki zarzut wydaje się być czymś zupełnie odrealnionym)…

W filmie jest dodatkowo kilka świetnych motywów i bardzo nieszablonowe podejście do pewnych spraw, ale nie chciałbym tutaj psuć zabawy i zdradzać szczegółów, które mają bezpośredni związek z zakończeniem filmu. Mogę jednak na spokojnie polecić „Oskarżonego” każdemu lubiącemu mocne, kontrowersyjne dramaty, bo Skandynawowie w tej materii brylują, a opisywany przeze mnie film – stanowi tego najlepsze potwierdzenie. Moja ocena: 8/10.
Ocena Autora: 8
Autor: Raven
Zobacz trailer

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *